Patrzę za okno, biało, mroźno... Takie święta bym chciała:) Nie pamięta kiedy ostatnio były faktycznie "białe święta". Zobaczymy, najważniejsze, że Adi nie pracuje w wigilie :) Także spędzimy te święta razem bez stresu, że musi iść do pracy. Dopiero w drugi dzień świąt idzie na rano. Także nie jest źle :) Później może jak się uda będzie miał wolne aż do Nowego Roku :D :D
2 tygodnie do Świąt...doczekać się już nie mogę! Prezenty zakupione, niektóre jeszcze w drodze kurierem hi hi hi. Teraz czas na porządki... ale i one mają w sobie coś fajnego - w końcu niedługo Boże narodzenie :D
Nadszedł czas, kiedy u mnie w domu w kółko słucha się jednej piosenki :) Nastraja mnie bardzo pozytywnie :)
Adaś zaś ma fioła na punkcie wszelkich lampek, światełek itp. U nas choinka będzie się chyba świeciła od rana do wieczora ;P Ostatnio przeszłam się z nim na spacerek już po zmroku, a u wujostwa na przeciwko już od jakichś dwóch tygodni świeci chyba z 15 różnych ozdób lampkowych. Idziemy z Adasiem i pytam czy skręcamy już do domu i lampki jeszcze pooglądać, jak tylko zobaczył że coś tam świeci ruszył biegiem w stronę domu i woła: "Koo-cham!" Pytam więc: "kogo kochasz?" A Adaś na to: "Laa-pek!" No i podgadane :)
Coraz częściej rozkłada nas na łopatki swoimi odzywkami ;)
Zeszłam na chwilę do rodziców, mama obrała mandarynki, no i Adaś się zajada wołając "pysie!" Mama mówi do niego: "Adaś daj dziadziusiowi mandarynkę", Adaś idzie do dziadka który leżał na wersalce, podsuwa mu mandarynkę pod buzie i woła: "Nie chcieś!" i jednocześnie wrzuca mandarynkę do swojej buzi - "niam, niam!"
Myślałyśmy z mamą, że się ze śmiechu posikamy...! Takie teksty najlepiej mieć nagrane, ale nie da się, trzeba by mieć kamery przez cały dzień włączone...
Samo szczęście. Rozbraja mnie też sposób w jaki mnie woła. Nie woła: mama, mamo, ale "ma-mu-siu!".
Adi go wczoraj kąpał i słyszę jakieś zawodzenie w tej łazience, Adi próbuje go przekrzyczeć i słyszę: "ma-mu-siu! ma-mu-siu!" Weszłam do łazienki, oczko czerwone i Adaś: "mamusiu, oko!" Pytam: "woda Ci do oczka wleciała?" Adaś: "tiak", ja: "nic się nie stało, musisz kochanie uważać, dobrze?" "Dobzie" I zaczął się bawić ;) Mina mojego męża - bezcenna ;P
No właśnie, a propos mojego Małżonka... Prosił, obiecałam więc spełniam obietnicę ;) Muszę pochwalić się jego wczorajszym wyczynem ;) Ogólnie pewnie już coś wspominałam, że Adi lubi od czasu do czasu coś w kuchni zrobić - i nie mówię tu o sprzątaniu, tylko o gotowaniu :) Wczoraj zrobił swoje pierwsze w życiu bułeczki. Muszę przyznać, były pyszne! Jeszcze cieplutkie, z masełkiem i szyneczką....mniam! Sami zobaczcie jaki dumny!:)
Z drugiej strony sama jestem nie mniej z niego dumna ;) :*:*
A tu jeszcze foteczki w mikołajkowych prezencie Adasia :)
Pędzę do mojego Brzdąca ;P Bo mi mieszkanko rozniesie:) Miłego dnia!!:D
jakie smakowite bułeczki, pięknie się prezentują, pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńnie tyle dumny ten Adik, co uchachany, na tym zdj :):):):):):):):)
OdpowiedzUsuńi właśnie o to mnie :) dziś w wierszu chodziło wiesz ... :)
OdpowiedzUsuńnajpierw zaufanie ... potem długo długo nic..... a potem szczypta zazdrości tak ja bym to widział :)
dzięki za kolejne powiedzonka Adaśka :)
zapisuj je i wrzucaj na bloga :) uwielbiam powiedzonka dzieciaczków :)
ssuper! nie ma to jak rodzinne święta ;)
OdpowiedzUsuńMaksiu też szaleje, jak tylko gdzieś choinkę zobaczy...my będziemy ubierać dopiero przed samymi świętami, a dziecko by chciało już ;)
UsuńFajnie masz z tymi świętami:-) U mnie nie będzie tak milutko, bo chyba dopiero w drugi dzień świąt będę mogła pobyć z moim Kochaniem:-) Niestety nie mieszkamy jeszcze razem, ale już niedługo to się zmieni:))) Ale za to tydzień po świętach aż 5 dni się uda wolnego mieć i wspólnie spędzić okolice Sylwestra, więc jakoś przecierpię przez święta:-)
OdpowiedzUsuńBuzia sama się śmieje kiedy czytam takie posty ;-) pozytywne, optymistyczne i wesołe. Rodzinne święta to jest TO. Ja będę w pracy ale to mi nie przeszkadza. To tylko kilka godzin. Lubię spędzać święta z mężem. Obiecał mi, że zrobi sałatkę ;-) szacun dla Twojej Drugiej Połówki ;-)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ;-)
Ja też się nie mogę świąt doczekać :)
OdpowiedzUsuńKocham ten czas !!!
Ja się Adasiowi wcale nie dziwię,że ma fioła na punkcie lampek - ja też i co roku jak się pojawiają to oczko mi się cieszy...niektóre domy są tak pięknie przyozdobione,że oczu nie idzie oderwać :)
I nie wiem jak TY ja lubię oglądać mojego męża jak od czasu do czasu coś pichci i krząta się po kuchni - jest wtedy...hmmm schrupać to za mało:)
A dzieciaczki - one są Boskie :):):) i są naszymi Słonkami w pochmurne dni.
SkarbyMamy
hmm... tak świątecznie tu u ciebie, wspaniale :-) a bułeczki, pochwal męża , bo wygladaja świetnie i na pewno tez tak smakowaly :-)
OdpowiedzUsuńPieknie się czyta takie...rodzinne notki....normalnie kocham i już...:)
OdpowiedzUsuńAdaś...rozbraja...ale zobacz...ten blog...zachowa to, co moze z czasem umknać pamięci...niezwykła pamiątka...:)
nadzieipromyk
Och jak ja kocham zimowe pełne śniegu święta rok temu bez śniegu było tak nijak , bez tej magii , mój mężuś też jak wpadnie do kuchni to aż ślinka leci , oj faceci jak chcą to sie postarają ;-))) mamusiu jak ładnie woła moja tak woła jak coś chce;-))))))))) buziaczki kochana miłego tygodnia życzę ;-))
OdpowiedzUsuńhmmmm :) wiesz że czasami pisze właśnie takie wiersze :)
OdpowiedzUsuńdzięki za pozdrowionka :)
uśmiech zostawiam dla Was :):):) czworo oczywiście :)
mam nadzieje ze prezenty ktore sa w drodze to nie dhlem :D poniewaz przesylka mi sie spozniala 4 dni, ohh jakie awantury byly bo niestety brak mi cuerpliwosci ;-)))
OdpowiedzUsuń