O mnie

Moje zdjęcie
Jestem szczęśliwą żoną i matką... czasem szaloną, czasem zamkniętą... czasem z głową w chmurach, a czasem zdołowaną...ale to chyba normalne;)

piątek, 17 maja 2013

Gadu gadu:)

Chwilka dla siebie… Najciekawsze jest to, że mając tą chwilkę zazwyczaj robię wszystko inne niż odpoczywam. W ciągu 1,5 godziny gdy dzieci „sprzedam” na podwórko babci i Adikowi potrafię zrobić to co często zajmowało mi pół dnia!  Fakt, że kobieta im więcej ma do zrobienia tym lepiej potrafi zorganizować czas – u mnie się sprawdza :)

Wczoraj byłam z chłopcami u lekarza. Adaś kontrolnie – przy okazji, a Karolek z wynikami drugiego posiewu moczu. Cóż, znowu coś tam wyszło, ale nic konkretnego, także mamy zrobić jeszcze raz posiew i porównamy. Podjęłam temat tych bólów brzuszka Karolka. Szczerze średnio mi się widzi żeby prawie 4 miesięczny niemowlak prawie dzień w dzień płakał, spinał brzuszek, itp… Czasem jest spokój prze cały dzień, ostatnio nawet chodził w miarę wcześnie spać, a potem znowu się zaczęło. Męczy go coś i męczy. Podsunęłam lekarce czy czasem mały mimo, że łapie pierś to może łyka za dużo powietrza przy piciu przez krótkie wędzidełko podjęzykowe. To było dla niej argumentem i wreszcie zajrzała małemu na to wędzidełko – no i mamy skierowanie na laryngologie do szpitala, może w poniedziałek tam skoczymy i zobaczymy co nam powiedzą.
Poza tym w poniedziałek byłam pierwszy raz na rehabilitacji z Karolkiem. Nie wiem czy wspominałam – neurolog zleciła gdyż ma obniżone napięcie w linii głowa - tułów (czyli nie dźwiga główki jak leży na plecach) i wzmożone napięcie lewej strony ciała. Nie miałam oporów żeby iść na rehabilitację, o byłam bardzo zadowolona gdy chodziłam z Adasiem – wszystko pod ręką – psycholog, logopeda, pediatra i neurolog. Także w każdy poniedziałek będziemy sobie dreptać. He he ostatnio wyszłam trochę za późno i miałam takie zakwasy…matko! Jednak to nasze miasto to pagórkowate jest – zwłaszcza gdy się leci z wywieszonym jęzorem i pcha pod górkę prawie 7-kilowe dziecko we wcale nie lekkim wózku ;) Ale zmotywowało mnie to do ćwiczeń i wreszcie wzięłam się za siebie. Jestem zadowolona z mojego wyglądu nawet ;) Ważę o 6 kg mniej niż przed ciążą :D Ale jeszcze by się zdało wysmuklić to i owo ;P Także oby mnie chęci i dobre nastawienie nie opuściło – trzymajcie kciuki ;)

Adaś rośnie jak na drożdżach – czasem patrzę na Karolka i zastanawiam się kiedy ten czas zleciał – jeszcze niedawno Adaś był taki malutki i leżał w wózku czy łóżeczku – nawet w tych samych ciuszkach! Mam deja vu! A muszę poszukać paru zdjęć na których chłopcy wyglądają jak bliźniaki – serio! Ale to jak znajdę to na pewno wrzucę :) Adaś mnie rozbraja – czasem przyjdzie wejdzie mi na kolana, przytuli się i mówi: mamusiu…daj cysia Adasiowi…  Ha ha ha jest przeuroczy ;P Chociaż wczoraj przyszedł do mnie, podniósł koszulkę i mówi: Pij mamusiu cysia Adasiowego hihihi Karolkowi też chciał dawać.
Ostatnio coś tam Adikowi powiedział i on na to: Ja nie wiem Adasiu skąd Ty bierzesz te teksty! A Adaś na to kiwa głową i mówi: Tak, tatusiu, nie maś pojęcia!
To na serio niezwykłe dziecko – zazwyczaj dzieci raczej nie odzywają się do obcych, są nieśmiałe, a Adaś przeciwnie. Ostatnio w Carefurze zobaczył dziewczynkę mniej więcej w jego wieku i woła za nią: Cześ dziewcinko! Dokąd idzieś dziewcinko?” . Gdy wychodzimy ze sklepu zawsze pięknie mówi dowidzenia, albo dzień dobry ludziom – i lepiej żeby odpowiedzieć mu bo wtedy woła coraz głośniej hahahaha. Zagaduje do sąsiadów co robią, i TRZEBA mu odpowiedzieć ;) Zrobił się trochę taki mamlasowaty, ciągle miauczy o byle co, no ale tłumaczę to tym, że widzi że Karolek płacze i bierze się go na ręce to i on próbuje.

Matko ale się rozpisałam!! Nawet nie zauważyłam ile tego jest hahaha gratuluję dobrnięcia do końca notki hihihi lecę bo Karolek się budzi ;) miłego dnia kochani ;)

Hi hi hi hi :)

"Mamusiu, daj Kalolka Adasiowi na chwilke"

Ulubione zajęcie Adasia

Uroczy jestem, co nie? ;P
:)