O mnie

Moje zdjęcie
Jestem szczęśliwą żoną i matką... czasem szaloną, czasem zamkniętą... czasem z głową w chmurach, a czasem zdołowaną...ale to chyba normalne;)

czwartek, 6 marca 2014

Niekończąca się opowieść...

Dziś znów na chwilę... U nas niewiele lepiej. Od soboty Adaś na drugim antybiotyku...Od wtorku Karole na drugim antybiotyku...Od dzisiaj ja na drugim antybiotyku... Wszyscy zapalenie oskrzeli... Chłopcy dodatkowo mają wziewy... A wszystko pewnie przez pieprzoną wilgoć i pleśń która wylazła u nas w sypialni... Wszystko to spowodowało, że jesteśmy zmuszeni do szybkiego remontu. Z sypialni robimy chłopcom pokój, oczywiście musimy pozbyć się "skubańca" ze ściany. A my rezygnujemy z sypialni i będziemy spać w pokoju dziennym. Jakoś przetrwamy ;P Przejście z twardego dobrego materaca na składaną wersalkę będzie pewnie szokiem, ale co tam ;) dzieci ważniejsze. Czekamy na zwrot podatku i do roboty. Ech, trzymajcie kciuki za nas...byle do wiosny... może zdrówko będzie lepsze.
Pozdrawiamy Was serdecznie!

niedziela, 2 marca 2014

.........

Wpadam na moment pomiędzy wycieraniem nosów i podawaniem syropków.... Tak, niestety z jednej choroby wyszliśmy a druga nas dopadła.... Chłopcy skończyli antybiotyki a tu wczoraj znów żeśmy wylądowali u lekarza - okazało się, że Adaś ma zapalenie gardła i anginę.... No i kolejny antybiotyk... Jeszcze nie pozbierałam się po poprzednim poligonie a ma się na drugi... :( Karol też już pociąga nosem i kaszle, więc i z nim pewnie trafię do lekarza. Jak nie urok to sraczka....bez sensu...

A ja...trzymam się zdrowotnie, ale siadam psychicznie....serio... nie wiem czemu...może to jakieś przesilenie wiosenne...ale pewnie zmęczenie...nie zregenerowałam sił po poprzedniej chorobie chłopców - a było to jak dotąd chyba najgorsze ich chorowanie. Sama ledwo się wykurowałam... Od trzech dni mam takiego doła..... a nawet se wypić nie mogę...hehehe - to było coś w stylu czarnego humoru....

We wtorek pochowaliśmy babcię Adika mojego... powiem Wam... przygnębiające...to normalne, ale chyba bardziej uderzyło mnie to jak tak liczna rodzina w ogóle nie potrafi ze sobą rozmawiać - każdy każdemu zazdrości....nikt pierwszy do drugiego nie podejdzie...mimo że widzieliśmy się piewrszy raz w tym gronie od naszego wesela.... No ale takie życie... Pewnie kolejne spotkanie na kolejnym pogrzebie - oby nie zbyt szybko...

Tyle chyba....idę popatrzę za okno, pogoda piękna, ale co tam mnie zdołuje fakt, że nie ma jak ruszyć się z domu...., a Adi jeszcze pojechał na południe do pracy.... bez sensu... byle do prawdziwej wiosny...

Miłego dnia kochani, korzystajcie z pięknej pogody :)

czwartek, 20 lutego 2014

Gadu gadu gadu.....

Pozdrowienia Kochani!!
Wreszcie się uspokoiło i zebrałam się napisać parę słów:) U nas ostatnie dwa tygodnie to był istny pentagon hehe. Wszyscy chorzy. Chłopców ścięło w jedną noc i nic nie zapowiadało kłopotów. Z grubej rury poszło od razu, obaj wylądowali na antybiotyku, mnie po dwóch dniach zaczęło łamać - ale co się dziwić - jeden uwieszony na szyi, drugi przy nodze i zmiana... Ech... potem ja na antybiotyku no i nawet Adika złamało... Także siedzimy z dupskami w domu i się kurujemy...A Karolek biedny chodzi tylko i przynosi mi albo buty, albo czapkę i "papa" robi... Brakuje mu spacerków. Zwłaszcza, że pogoda jest przepiękna!! Ale byle do końca tygodnia i wyjdziemy już bo chłopców nosi! I się nie dziwię!

Karolek łazi już świetnie, wszędzie wejdzie i łobuzuje na całego:) Jest z niego niezły przytulas, ale i nerwus, jak coś jest nie po jego myśli to od razu jest krzyk i nerwy. Łobuziak mały - ciągle zwija coś  (np. pilot) i ucieka z nim chichrając się w głos :) Albo wchodzi do kuchni z uśmiechem podchodzi do szafki "cargo" wysuwa ją i jak spojrzeć na niego to ze śmiechem ucieka i chowa się za piec. Gdy zamknę szafkę i odejdę od niej to wyłazi i znowu - ostatnio ta zabawa trwała ok 20 minut ;P Ostatnio nowe słówko opanowuje - wszędzie i namiętnie robi i mówi "anień" - czyli "amen" :D Wyrośnie z niego miglans nie z tej ziemi!! 

Ale powiem Wam, że on musi mieć jakiś radar.... Śmiejemy się z Adim, że lepszej antykoncepcji nie ma..... ZA KAŻDYM razem jak coś się między nami kroi, budzi się Karol.... i nie wystarczy, że dam mu się napić czy smoka... Akurat wtedy wtula się i zasypia przytulony do mnie ;P A i za szybko się odłożyć nie da hahahahaha cwaniak mały ;P

Adaś to już mały kawaler...nie wiem kiedy tak wyrósł... Od września idzie do przedszkola i szczerze zastanawiam się jak sobie tam poradzi... Jest bardzo komunikatywny, uwielbia dzieci... ale nie wyobrażam sobie jak recytuje wierszyk czy piosenki śpiewa.... kolorować nie lubi, jedynie farby, ciastolina, dziś pierwszy raz wyklejał obrazek - nawet mu to szło, chociaż darcie mu nie wychodziło i już, że "nie umie" i koniec. Może przy dzieciakach chętniej będzie uczestniczył w takich zajęciach:) A ta jego komunikatywność...ech czasem spędza mi sen z powiek.... Osobiście nie znam drugiego tak odważnego dziecka.... Gada ze wszystkimi, ludzi na spacerach zaczepia... wołą z pół drogi "dzień dobry", "cześć chłopciku/dziewcinko" a jak nie odpowie to aż urażony pyta dlaczego mu nie odpowiedziano. Tłumaczę mu często, że np nie może od obcych ludzi nic brać, żadnych słodyczy, ani nic, a ostatnio po takiej pogadance na spacerze spotkałam babeczkę którą znam, ale on pierwszy raz widział - mówię dzień dobry - Adaś oczywiście też i od razu idzie do niej i tekst: "a maś coś dla mnie?"... nie mam czasem słów... On jest tak ufny, że aż mnie to trochę przeraża.... Poza tym też łobuzuje, ma dni normalne, a czasem to tak w kość daje, wszystko na "nie", na złość, czasem nie przejdzie koło Karolka żeby go nie popchnąć czy nie gruchnąć czymś... Ale przyznać muszę, że jest skubany strasznie bystry.... Teksty po prostu powalają... Taki najświeższy: bawimy się na podłodze, on wiesza mi się na szyję:
Ja: kocham Cię Adaśku
Adaś: teś Cie kocham Ty moja kobieto!

Albo ćwiczę sobie - oczywiście musi przyleźć z dołu  bo po co mamie godzinka dla siebie ;) - siada na brzegu fotela, ręce na kolanach, patrzy patrzy i mówi: "świetnie Ci idzie to ćwicienie mamusiu!", po chwili: "tak tsimaj, dobzie ćwiciś!" No lepszej motywacji chyba mieć nie mogę ;P

Tak myślę co jeszcze chciałam napisać... ;P Może mi się coś wspomni ;P

Cóż...lubimy czytać książki...i to wszystkie na raz ;P

Proporcje się zmieniają - niedługo Karol będzie brał na kolana Adasia jak będzie rósł w takim tempie ;)

Artystą z zamiłowania pewnie nie będzie...ale o dziwo trochę powyklejaliśmy ;P

Biegający zębol :D

Pozdrawiamy Was gorąco:):):)


środa, 29 stycznia 2014

Karolek :D

Cześć kochani:)
Dziś o Karolku :) Karolek 25 stycznia skończył roczek...niesamowite jak ten czas pędzi!! Duma mnie rozpiera... W sobotę był torcik domowej roboty w domciu w naszym gronia, a imprezę robiliśmy w niedzielę. Wiecie niesamowity ten Karolek hehehe ale się chwalę! A co?! Mam kim ;P Od miesiąca je sam widelcem... co mnie rozkłada na łopatki... Mam wrażenie że Adaś szedł wolniej z takimi rzeczami...albo mi się tak wydaje...nieeee, szedł wolniej. Ale może to też jest tak że z pierwszym dzieckiem człowiek się bardziej...hm..."cacka"? Bardziej chucha dmucha, a drugie? Choćby nawet czasu nie ma tyle ile przy pierwszym. Ale trzeba przyznać, że nie znam bardziej pogodnego dziecka....Serio!! On cały czas się śmieje!! Ma gorsze chwile - jak każdy, ale baaaardzo rzadko.... KAŻDY by Wam to potwierdził, że to wiecznie szczęśliwe i zadowolone dziecko :) Czasem wystarczy spojrzeć na niego i minkę walnąć a on wpada w taki chichot.... Ostatnio się lubuje w książkach - siada sobie, ogląda i się w głos śmieje...hihihi to jest przekomiczne!

Dobra, może jakąś foteczkę wrzucę ;P

Torcik Karolka zrobiony przez ciocię Asię:)
Solenizant  w pełnej krasie:)
Spacerek z Judytką
Moje dwa łobuzy :*
Pozdrawiamy:D
Czwartek 30 stycznia godzina 22:16 - przed jakąś godziną Karolek zaczął chodzić :) zuch chłopak! :*:*