O mnie

Moje zdjęcie
Jestem szczęśliwą żoną i matką... czasem szaloną, czasem zamkniętą... czasem z głową w chmurach, a czasem zdołowaną...ale to chyba normalne;)

piątek, 17 sierpnia 2012

Optymistycznie:)

Nowa energia... nowe siły.... Tak zdecydowanie jestem szczęśliwa :) Byłam dziś na wizycie. Z Kruszynką wszystko w porządku :D Rośnie, grzebie się i prawidłowo rozwija, a to najważniejsze :) Uspokoiło mnie to jeszcze bardziej niż ostatnia wizyta. Teraz już spokojnie możemy myśleć o naszych wakacjach... bo szczerze do dziś się obawiałam czy na pewno to wypali, ale lekarz kazał lecieć bez zamartwiania i odpoczywać :) Także teraz już myślimy o wyjeździe. A to już za tydzień! Jak ten czas leci... dopiero co żeśmy załatwiali je a tutaj już trzeba myśleć o pakowaniu. Troszkę się stresuję, po głowie mi chodzi co mam zabrać, boje się że nie wezmę czegoś co przy Adasiu jest konieczne. W końcu pierwszy nasz taki wyjazd i to z Adasiem, także troszkę stresu mam, ale więcej radości i oczekiwania:) Dziś bije ze mnie energia... w dodatku Adaś dziś zrobił kilka razy siku na nocnik - jupi!!!!! Do tej pory nie było mowy żeby w ogóle siadł, a teraz?? Siada, napina się hihihihi i sika, a potem staje, klaszcze w łapki i woła: "bawo!bawo!" hahahaha aż się wzruszyłam dzisiaj. Śmiać mi się chce, bo gada coraz więcej - powtarza - nie zawsze trafnie, ale jednak próbuje, albo po swojemu coś nazywa, ale jak już mówił kilka słów normalnie tzn mama, tata, baba, jajo, to od jakiegoś czasu zjada pierwszą literkę czyli woła: ama, ata, aba - abcia, ajo.... Potrafi normalnie bo czasem zawoła, ale więcej jest tych wybrakowanych słówek. Mam nadzieje, że to przejściowy etap ;)

Ta nasza Bułgaria cieszy mnie jeszcze z jednego powodu... Mam nadzieje, że w końcu spędzimy z Adim wspólnie czas.... Tego mi ostatnio brakuje, ciągle pracuje na nocki, pół dnia odsypia, a ja siedzę sama z tym naszym Szkrabem. Nie pamiętam kiedy spędziliśmy trochę czasu razem...na spokojnie, bez jeżdżenia, odwiedzin, spotkań...już nie wspominając o bardziej intymnych chwilach... Czuję, że jeśli dalej by to tak wyglądało to coś pęknie między nami... A nie chce tego... Także wiążę z tym wyjazdem ogromne nadzieje na poprawę i scalenia tego co mamy :) No i liczę, że po powrocie będę się mogła pochwalić wspaniałą opalenizną, której zawsze zazdrościłam tym, którzy wracali z takich wakacji:D:D hihihi Odliczanie rozpoczynam. Buziaczki:*:*

5 komentarzy:

  1. oceana22.blog.interia.pl18 sierpnia 2012 07:15

    Wiadomosc zostawilam na mailu.
    A brzdac jeszcze sie rozgada.nie ma to jak sukcesy nocnikowe:-P
    Co mysmy kombinowali z mezem zeby Perelka sama chciala usiasc,fajnie powspominac.

    OdpowiedzUsuń
  2. Super, super, jednym słowem super :)
    Ale zazdroszczę Wam tego Adasiowego gadania... Ile on już ma? Liwka skończyła 3 i dopiero niedawno zaczęła powtarzać a powtarza tez byle jak i na odwal się. Spędza mi to sen z powiek, czasami po prostu mam dość. Ale wierzę, że będzie dobrze...
    Bułgaria - ale będziecie mieć wakacje :))) Na pewno was to zbliży do siebie, szczególnie te gorące noce :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam takie optymistyczne notki....
    :*
    Udanego urlopu wam życzę...pełnych magii i bliskości chwil....zdrówka...i wracajcie do nas.....:)
    nadzieipromyk

    OdpowiedzUsuń
  4. Udanego urlopu :) i czekamy na opalone fotki :) pozdrawiam - my niestety całe wakacje w mieście, ale dobrze, że jest ten basen w ogrodzie u dziadków ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak ja lubię zaglądać do Ciebie i czytać tak optymistyczne wpisy :) wszystkiego dobrego dla Was na całe wakacje :) pozdrawiam serdecznie

    http://zawszelkacene.blog.interia.pl/

    OdpowiedzUsuń