O mnie

Moje zdjęcie
Jestem szczęśliwą żoną i matką... czasem szaloną, czasem zamkniętą... czasem z głową w chmurach, a czasem zdołowaną...ale to chyba normalne;)

czwartek, 19 lipca 2012

obawa...nadzieja...wszystko pomieszane...

Dziękuję kochani za dobre słowa. Wasz odzew świadczy o tym, że jednak to co piszę kogoś interesuje, a to jednak daje motywację. 
Hormony buzują, czasem z drobiazgu potrafię zrobić wielkie "halo". Co do poprzedniej notki to myślę, że dużo rzeczy zebrało się naraz - nie ja jedna straciłabym grunt pod nogami. Ale jest lepiej. Adasiowi wyszły dwie dolne trójeczki w przeciągu 4 dni, także to też miało pewnie wpływ. Zresztą mielibyśmy za dobrze jeśli naszego Aniołka minęły by naturalne etapy rozwoju do których także wlicza się te wszystkie bunty, wymuszania, itp. Także jest dobrze.

Ostatnio mieliśmy inne przeżycia... Przy których zły humor naszego dziecka wydał się drobnostką. Wczoraj byłam awaryjnie u lekarza prowadzącego moją ciążę.... Przedwczoraj zaczęłam znów plamić.... Stanęła przede mną sytuacja sprzed 4 miesięcy. Od razu bardzo spanikowana udałam się do lekarza. Dzięki Bogu, Maleństwo ma się dobrze, serduszko bije, a lekarz chcąc mnie utwierdzić w przekonaniu, że jest ok, pokazał mi jak to moje prawie 3 centymetrowe Maleństwo rusza wszystkim co się da :) Także jestem spokojniejsza. Mam w razie "w" tabletki na podtrzymanie i zalecenie odpoczywania i wylegiwania się.

Będzie to troszkę utrudnione w najbliższych dniach... Z tego względu, że moja mama wyjechała dzisiaj do Irlandii z moim bratem na tydzień. Mój brat przyleciał we wtorek po swoją córcię, którą przywieźli tu na początku czerwca. Swoją drogą... nie potrafiłabym tak małego dziecka wysłać do innego kraju na półtora miesiąca!! Ona ma 2,5 roku!! Mam takie zdanie i już... Takie małe dziecko nie powinno być separowane od rodziców na tak długi okres czasu. No ale to ich sprawa. Oby nie mieli później problemów z małą, o różnie to mogło na nią wpłynąć. Najlepsze, że moja szanowna bratowa jedynie o co się martwi, to to, że za rok Victoria nie będzie chciała znowu tu zostać, a i Davida chce przywieźć na wakacje..... Zaznaczę, że David parę dni temu skończył rok. Jedyny komentarz na to jaki zostawię to to, że ja bym tak nie zrobiła.... Jednak człowiek jak wie za dużo z danej dziedziny to potem myśli za wszystkich... No ale nic. Tyle, bo się rozpiszę ;) 

Wracając do tematu, moje odpoczywanie o tyle nie będzie łatwe, bo jak odpoczywać przy 1,5 rocznym dziecku i chorym ojcu.... Tata 12 lat temu miał udar, prawą stronę ma niesprawną. Sam chodzi, z mówienie dużo gorzej, wiele trzeba się domyślać. Najgorsze z tego wszystkiego jest to, że tata to straszny nerwus. Wszystko chce mieć na już, bierze się za roboty, z którymi sobie nie poradzi. Wchodzi wszędzie skąd wyjść nie umie.... Także za nim trzeba patrzeć jak za Adasiem... jeśli nie bardziej. Adi weźmie opiekę w przyszłym tygodniu więc może jakoś damy radę. Ale to nie będzie łatwy tydzień. Także trzymajcie kciuki....za nas...za nasze Maleństwo.... 

I dziękuję Wam:*:*

6 komentarzy:

  1. Trzymam kciuki najmocniej jak się da!!! Ja tez miałam plamienia w 13 tygodniu... nikt nie wiedział skąd się biorą... i jeszcze chodziłam do pracy :( Jak teraz to wspomnę to... włos się jeży.. Ale w Irlandii nie cackają się z ciążą, tu nawet nie podtrzymują, wiesz? Na zasadzie "co ma być to będzie"... Na szczęście po paru dniach przeszło :))) U Ciebie na pewno tez tak będzie, najważniejsze, że lekarz potwierdził, że jest ok :)

    Co do zachowania dzieci to ja też mam czasem takiego masakrycznego doła z powodu mojego Skarba, że wydaje mi się, ze jestem okropną matką :((( Też na pewno napisze o tym kiedyś na blogu... A czasem znowu jestem przeszczęśliwa :)))

    Ja tez bym nie zostawiła dziecka nawet z dziadkami na tak długi czas... NIGDY!!! Szczególnie, gdy dziadkowie za granicą i dziecko nie zna ich na co dzień... Moja kuzynka zo0stawiła synka na parę dni - i to ona wyjechała z domu, ni eon1 budził się później w nicy z krzykiem, cały czas za nią chodził, bojąc się, ze znów zniknie... A może jestem nadopiekuńczą matka??? Ale nie zrobiłabym tego nigdy....

    Widzę, ze też masz niełatwo - niepełnosprawny tata wymaga na pewno wiele opieki... Trzymam kciuki, żeby ten tydzień szybko minął, a Ty wypoczywaj!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. 3mam za Maleństwo;))) jak namjocniej swoje 4 kciuki a może to będzie panienka jak takie humorki;))

    ja swoje miałam problem zostawić na 8 godzin jak szłam do roboty....choć wiedziałam że po dobrą opieką jest....więc co tu mówić o 1.5 roku.....ja już od przerwy w robocie (po 4 godzinach) umierała z tęsknoty

    OdpowiedzUsuń
  3. oceana22.blog.interia.pl21 lipca 2012 08:18

    JA bym stawiala na chłopaka ,bo w ciazy z Perelka bylam spokojniejsza:-)A jeszcze niedawno na wszystko reagowalam nerwowo:-(
    MUsisz sie oszczedzac....Bedzie dobrze:-)
    Zastanawia mnie tylko dlaczego lekarz szybciej nie wspomnial zebys np.wziela luteine .W kazdym razie lez i odpoczywaj ile tylko idzie:-)buziaki

    OdpowiedzUsuń
  4. Kciuki trzymam obowiązkowo....będzie dobrze i wiem, że dacie sobie radę....a Ty kochana....odpoczywaj ile wlezie....Wasze zdrówko z Maleństwem jest najwazniejsze.....:*
    ja mojego 12 latka za nic nie umiem zostawic na dzień lub dwa z mamą, która jest aniołem.....i doskonale sobie beze mnie poradzą...ja to wiem....a i tak jakby co...dzwonię co chwila i tylko im przeszkadzam, jak sie potem okazuje...ale cóż...kwoka jestem i tyle...:)
    nadzieipromyk

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja już dziewiąty dzień umieram z tęsknoty za córcią, a ta w najlepsze bawi się z dziadkami na plaży. Dobrze że od wczoraj mają pogodę.
    Trzymam kciukasy moja Droga! Będzie dobrze:) pozytywne myślenie najlepiej działa (ale żem mądra phi):*
    skomplikowanaAga

    OdpowiedzUsuń
  6. Wszystko będzie dobrze, nie trać nadziei wiary i przede wszystkim nie dopuszczaj do siebie negatywnych myśli. Pozdrawiam serdecznie i mega optymistycznie

    http://zawszelkacene.blog.interia.pl/

    OdpowiedzUsuń