Nawet nie wiem jak ten miesiąc zleciał!! Postaram się streścić to co się działo, a trochę
tego było:) 16 czerwca była rocznica śmierci mojej Babci, także wybraliśmy się
na wieś – przeszło 4 godziny jazdy w upale… masakra…. Ale przeżyliśmy. Adaś był
w swoim żywiole:) mnóstwo miejsca do biegania, krowy, kury, świnki i oczywiście
najważniejsze – TRAKTOR!
Oj, pamiętam jak za łebka ja sama prowadziłam ten traktor gdy żniwa były:):) Adaś zafascynowany! To był dla niego raj, a ja się nabiegałam za nim, bo aż strach puścić go w te wszystkie maszyny;)
Spędziliśmy tam weekend, zjechała się rodzinka i było wesoło, ale jednak dobrze że takie imprezy to od czasu do czasu ha ha ha:)
Tydzień później odbyła się kolejna impreza - otóż kochani stuknął mi kolejny roczek....ech... Tak 26 czerwca skończyłam po raz kolejny 18 lat hihihi, także impreza była, nie dało się jej ominąć:)
W sumie impreza odbyła się w sobotę, bo w niedzielę jechaliśmy już do Gosiaczków, aby w poniedziałek wyruszyć na nasze wakacje :) Warunki jak to w domku letniskowym - dało się przeżyć :) ogólnie miejsce bardzo fajne i na pewno tam wrócimy. Plaża czysta, jezioro jak dla mnie troszkę za zimne hehe ale ja zmarzluch jestem:) a i tak jestem z siebie dumna, że w ogóle weszłam do wody:) Ale było fajnie!
To parę foteczek, gdybym miała tu wszystkie wrzucić to byście dwa dni oglądali hahahaha. Muszę jeszcze zdobyć te od Gosiaczków to może jeszcze coś wrzucę:)
Zdarzyła się jeszcze jedna rzecz... oczekiwanie na nią było ogromnie stresujące dla mnie... ale wreszcie mogę się z Wami podzielić... Po przyjeździe byłam u lekarza i teraz spokojna i szczęśliwa mogę się pochwalić, Kochani, że powiększy nam się rodzina... Jestem w CIĄŻY!! Tym razem jest wszystko w porządku, serduszko bije Dzidziusiowi bardzo mocno, także jestem pełna nadziei, że będzie dobrze:)
Czekałam na to co powie lekarz, bo bałam się strasznie. Teraz jestem spokojniejsza...:)
Także, Kochani, jestem i obiecuję już tak długich przerw nie robić:) całuję Was mocno:*:*:*
a ja jestem taka szczęśliwa!!! :):):) nic więcej mi do szczęścia nie potrzeba jak świadomość tych ostatnich linijek notki :):):):):)
OdpowiedzUsuńKocham już tego dzidziusia :):):)
Ja właśnie przyleciałam od Pibohy i już wiedziałam co to serduszko na brzuszku oznacza!!! GRATULUJĘ!!! Jakie to szczęście ogromne! :))) Ach, zazdroszczę, tak pozytywnie, mi się już tez zbiera na dzidziusia, ale to dopiero w Polsce :))) Ściskam Was wszystkich i pisz częściej!!!
OdpowiedzUsuńOj Agacik,prze szczęśliwa jesteś...jak ja uwielbiam takich ludzi co płynie od nich taka pozytywna energia...nie wspomnę już o Adasiu,bo jak Go widzę,to serce chce moje z radości wyskoczyć i pobiec by się z Adasiem pobawić...to tak jak z Agatki Adasiem...Skarby Mamy...A jeszcze to,że nowe życie w Tobie jest...oj może będzie to Ewa....?No ale najważniejsze wszystko się układało,najpierw przebieg ciąży a później zdrowe Dziecko...
OdpowiedzUsuńgratulacje;)))))))
OdpowiedzUsuńnie umiem tego powiedzieć ale otwierając bloga i jeszcze niedoczytawczy do końca...coś czułam że bedę gratulować;))) strasznie się cieszę;)))
foty super - traktor frajda dla małych i dużych ale najbardziej rozwaliła mnie ta gdzie dwóch dużych chłopców kopie doła;)) no i tak z tym serduszkiem na brzuszku;)) ta zdecydowanie najlepsza;))))
Czytając takie posty to aż w sercu człowiek radość ma pierwsze to gorące gratulacje, super sprawa, dwa spotkania rodzinne też sa ważne i zapewne wspaniale widzieć się w tak wielkim gronie, udanego weekendu, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńhttp://zawszelkacene.blog.interia.pl