O mnie

Moje zdjęcie
Jestem szczęśliwą żoną i matką... czasem szaloną, czasem zamkniętą... czasem z głową w chmurach, a czasem zdołowaną...ale to chyba normalne;)

sobota, 14 lipca 2012

Zły dzień...

I to bardzo.... Doła mam jak nie wiem... Hormony szaleją, co chwile wyję do księżyca... Do tego Syn mój ukochany dobijał dziś mnie swoimi foszkami. Jakby nie od dziś był - wyje o byle co, płaczem próbuje wymuszać, przegadać nie idzie, z głupotki płacze jakby mu się jakaś krzywda działa... Nie wiem co go ugryzło. Na zęba zwalić średnio mogę bo ostatnie dni przy gorączce i wyrzynającej się trójce był spokojniejszy. A i inne zmartwienie mam... Nie wiem ja oduczyć go popychania... upatrzył sobie Madziulę od Gosiaczka i z byle czego to tu to tam ją popchnie... Tylko ona tak na niego działa. Fakt faktem ona kiedyś też mu przyłożyła....on nie był jej dłużny i im tak zostało. Ale ten Adaś to bez powodu, rzadko przejdzie obok niej żeby jej nie popchnąć...wczoraj jak na kawcię wpadli to biedna tez parę razy niefortunnie wylądowała przez niego. Krzyk nie działa, prośby, tłumaczenia też nie....Sam się popłacze, przeprosi a za 5 minut znowu to samo... Ostatnio to z Gosią się śmiałyśmy, że oni tak się leją wzajemnie, że pewnie kiedyś małżeństwem zostaną.... :) To taka weselsza wstawka, ale nie do śmiechu mi jakoś... Może to z zazdrości, bo Madziula to taka przylepka ciągle na tym moim Adiku wisi, albo się do mnie przytula i może dlatego ją tak zapamiętał...nie wiem... Ja to myśląc o tym wszystkim to się zastanawiam, że chyba na nieodpowiednim miejscu jestem...jak poradzę sobie z dwójką dzieci, jak z jednym nie umiem dać rady...:( także stąd ten dół....

9 komentarzy:

  1. Agacia... Mogła bym Cie tu pocieszać, mogła bym klepać po plecach i twierdzić, że samo minie.
    Ale tez sama dobrze wiesz, że tak nie będzie.
    Kiedy zjawi sie drugi dzidziuś nagle problemy i kłopociki sie namnożą, nie da sie tego uniknąć, do tego dojdzie jeszcze niesamowite zmęczenie materiału i dół gwarantowany.
    To co sie dzieje teraz to wierzch góry lodowej...
    Ale jest coś, co wlaśnie teraz możesz zrobic najlepiej, na co masz czas, możliwość i siły, sięgnij po literaturę!!!
    Czytaj i zapamiętaj, wprowadzaj w życie, ćwicz na Adasiu, wszystkie sposoby na radzenie sobie właśnie w takich problemach. To co teraz wchłoniesz zostanie Ci na długo , nauczysz sie zapobiegać i będzie lżej...
    Zrób to dla siebie i dla Dzidziusia w brzuszku... im mniej nerwów i stresu dla Ciebie tym mniej dla niego.
    Ja w Ciebie wierzę, zawsze tak było, jestem zawsze i będę, jak mogę i jestem w stanie pomóc to pomagam! Tylko w tych sytuacjach tylko Ty i Adi możecie wpłynąć na Adasia, zaradzić i pomóc mu, w jak by nie było, trudnej sytuacji.Tym bardziej, że nie wiadomo, co będzie, kiedy zjawi się Maleństwo na świecie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Piboszha napisała chyba wszystko co można napisać... Ja mam taką fajna księgę "Dzieciozmagania" - fajnie tam jest wszystko opisane, z humorem :) Tez mi nieraz pomogła. Ale ja myślę, że mu to przejdzie! Jasne, że trzeba za każdym razem tłumaczyć, upominać, ale będzie lepiej, zobaczysz :) Każda z nas ma chyba czasami doły z powodu naszych dzieci... a innymi razy dają nam niesamowite szczęście. Ja to zawsze mówię, że bilans w przyrodzie musi być ;)
    Głowa do góry :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiesz....kieruj sie zawsze tym, co masz w sobie.....kazde dziecko jest inne....do kazdego trzeba podejśc inaczej....wazna jest rozmowa i spokojne tlumaczenie, choc wiem, jak czasami ma się dośc niezrozumienia przez dziecko problemu.....
    Adas jest mały, ale juz wiele potrafi zaobserwować....swoje uczucia i cała reszę ukazuje od razu....jak to dziecko....wiele jeszcze takich sytuacji przed wami...wiele sukcesów, jak i porażek...to jest nieuniknione....nasze dzieci tez maja swoją osobowośc i charakterki....a my możemy im tylko pokazywać drogowskazy i drogi, którymi powinny kroczyć.....tłumaczyć pewne zachowania....mówić, o swoich uczuciach....i wsłuchac sie w dziecięce troski....i całą resztę...
    dziecko czasami niewiele przekaże slowami....ale są i gesty, które dobrze zaobserwowane przez rodziców pozwola Wam uniknąc wielu niespodzianek....
    W Was jest uczucie i miłośc....jesli to pokażecie Waszym dzieciom....jesli to wyniosą z domu....wyrosna na fajnych ludzi....

    i nie przejmuj sie tak bardzo tym, że sobie nie poradzisz....jesteś cudną mama....kochasz swoje dziecko...a to najpiekjniejsze, co możesz z siebie dac...:*
    nadzieipromyk

    OdpowiedzUsuń
  4. oceana22.blog.interia.pl16 lipca 2012 18:11

    Nasza Perelka chociaz ma 5 lat tez ma upatrzona taka jedna dziewczynke ktora tu pociagnie,popchnie , .wczesniej nie bila nikogo.Ta dziewczynka robi jej na zlosc a ta mimo ze jej tlumacze to i tak ja zawsze klepnie.A w sumie zaczelo sie to od tgeo ze Kuzynka naszej Perelki dokuczala naszej,a ze jest mlodsza to jej nie odda ,tylko tak jakby odreagowala na tej starszej kolezance.pomalu widac efekty rozmow ale obie sa uparte i czasami rece mozna zalamywac.
    Teraz tlumacze mlodej ze dzidzius w brzuszku czuje kiedy mama jest smutna i mloda troche inaczej sie zachowuje.
    Teraz w drugiej ciazy tez spie w dzien ,choc wczesniej nie zdarzalo mi sie to.A co do koncertu to Moj Małzonek z checia chcialby tak blisko mieszkac.pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Może to na pogodę? dzieci mają swoje prawa i chyba tego się nie przeskoczy, poradzisz sobie nie trać nadziei, dobrego dnia, pozdrawiam Cię

    http://zawszelkacene.blog.interia.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. oceana22.blog.interia.pl17 lipca 2012 18:45

    Ja mam 13 tygodni wiec 3 miesiace.ale calkiem inaczej przechodze te ciaze niz pierwsza.Podobnie do Ciebie z tymi dolkami,i spaniem :-(
    Glowa do Góry bo to minie.pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Hello:)
    też tak myślę, że ten Twój Adaśko troszkę zazdrosny może być. Jak to ktoś inny niż on może dotykać jego mamusi i tatusia, a co dopiero pchać się im na kolana?! :D Melka np mnie nie zauważa dopóki inne dziecko do mnie nie podejdzie, wtedy dostrzega że jest z nią mama. Poradzisz sobie kochana! To samo przychodzi , tak myślę. A jak ludzie mają po pięcioro dzieciaków albo więcej? Na początku może nie być za wesoło ale jak podrosną będą się razem bawiły, zajmą się sobą a Ty zdążysz ugotować w spokoju (prawie :))

    Dałam suknię na Tablicę jak radziłaś. Na razie zero odzewu, ani z allegro ani z Tablicy, ale poczekamy zobaczymy. Nie dołuj się moja droga! Kup sobie coś ładnego to może Ci się polepszy:) na mnie to działa , czasami ;):*
    skomplikowana aga

    OdpowiedzUsuń
  8. ma charakterek;) to zupełnie normalne Tomuś też tak czasem ma

    i zawsze jego humorki idą w parze z moim kiepski samopoczuciem i moimi humorkami;)

    a też często je mam - czasem najlepiej dać mi karabin i zejść mi z oczu bym mogła strzelać do wszystkiego co się rusza;D pocieszam się że jeszcze trochę i będę normalna;P

    OdpowiedzUsuń
  9. Oh, Twój syn po prostu ma charakterek! A z drugim dzidziusiem na pewno sobie poradzisz! Przede wszystkim jesteś bogatsza o doświadczenie, a poza tym zobacz jakiego masz fantastycznego faceta!! I Wy mielibyście nie dać sobie rady??
    Ściskam mocno i pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń