O mnie

Moje zdjęcie
Jestem szczęśliwą żoną i matką... czasem szaloną, czasem zamkniętą... czasem z głową w chmurach, a czasem zdołowaną...ale to chyba normalne;)

czwartek, 5 września 2013

ellooo

Hej kochani:) żyjemy, mamy się dobrze... 
Wiem, wiem... ;P Czas leci jak szalony, cały mój czas pochłaniają dzieciaki. Staram się cieszyć każdą chwilą, bo będzie trzeba iść do pracy za jakiś czas. 
Leci mi dzień za dniem, nawet nie wiem kiedy. Karolek rośniej jak na drożdżach... noszenie to już nie lada ćwiczenia, także powinnam mieć bicepsy jak kulturystka he he. Karolkowi wylazły dwa zęby - praktycznie jeden za drugim, teraz idą górne - męczy się bidulek. Od tygodnia doskonali umiejętność siedzenia :) Śmieszek z niego straszny i nerwusek. Niecierpliwy jest - Adaś był cierpliwszy i zdystansowany do ludzi, a Karolek chichra się do każdego ;) Adaś za to nadrabia - z każdym musi pogadać, obcych ludzi zaczepia, wszędzie by wlazł każdemu pomógł. Przechodzi też już od jakiegoś czasu bunt dwulatka - do tego zrobił się bardziej zazdrosny o Karolka. Sprawdza mnie do granic wytrzymałości...Są dni, że serio już wątpię w swoją matczyną intuicje, a bezsilność i nerwy biorą górę, ale szczerze ostatnie parę dni jest dużo spokojniejszych. Może udało mi się znaleźć lepsze podejście? a może bunt przechodzi na inny etap... nie wiem. W każdym bądź razie jest dobrze.
Ostatnio mamy jeżdżenie z Karolkiem. Już nie pamiętam czy wspominałam o badaniach jakie robiliśmy Karolkowi w czerwcu. Wykazały przeciwciała cytomegalii, a także podwyższone współczynniki ASPAT i ALAT. Prawie dwa miesiące dawałam mu leki osłonowe na wątrobę i zrobiliśmy kontrolne badania. Cytomegalia spadła, ale jeśli chodzi o enzymy wątrobowe to jeden minimalnie spadł, a drugi się podwyższył. Tym oto sposobem jesteśmy zapisani na wizytę w poradni gastroenterologicznej w Zabrzu. Zobaczymy. Niby nic się nie dzieje, ale jednak Karolek jest wrażliwy na nowości. Bóle brzuszka, zielone stolce, zdarzają się mimo że nic nowego nie wprowadzam. I nie wiem czy to nie jest powiązane. Zobaczymy - 9 października wizyta. 
Poza tym...tyle się dzieje, że mój tata jest w nie najlepszym stanie. Aktualnie jest w szpitalu... drugi raz w przeciągu miesiąca. Już wcale nie chodzi, leży całymi dniami i najgorsze, że się poddał. Niknie w oczach... Nie wiem co będzie... i nie chce o tym myśleć... W zeszła niedzielę skończył 70 lat...

Siedzę i czekam na Adika... Mama pół dnia w szpitalu, Adi na 14 do pracy a ja siedzę z dzieciarami... Jutro wybywamy do Gosiaków. A co tam! Nie będziemy w domu się kisić. 
Może uda mi się częściej coś napisać... Ściskam tych wytrwałych co tu jeszcze zaglądają :)





6 komentarzy:

  1. Zdrówka dla taty.
    Fajne te Twoje szkrabki. Oby młodszy nie miał tego choróbska!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja lubię do was zaglądać , rany jak Karolek już urósł, czas leci zdecydowanie za szybko, życzę zdrowia dla taty

    OdpowiedzUsuń
  3. No pewnie że zaglądają ;-) czas leci a to najlepiej widać po dzieciach. Wasze szkraby też rosną jak na drożdżach, podobnie mój brzuch :-) duuuuużo zdrówka dla taty, mam nadzieję że będzie wszystko dobrze :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Sił i cierpliwości życzę :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. fajowe masz dzieciary:))) oj wiem jak ci ciężko wiem doskonale cz czujesz, szkoda maluszka tak cierpi z tum brzuszkiem, oby sie poprawiło

    OdpowiedzUsuń
  6. fajne są takie rozchichrane dzieciaczki ;) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń