Chwilka dla siebie… Najciekawsze jest to, że mając tą
chwilkę zazwyczaj robię wszystko inne niż odpoczywam. W ciągu 1,5 godziny gdy
dzieci „sprzedam” na podwórko babci i Adikowi potrafię zrobić to co często
zajmowało mi pół dnia! Fakt, że kobieta
im więcej ma do zrobienia tym lepiej potrafi zorganizować czas – u mnie się
sprawdza :)
Wczoraj byłam z chłopcami u lekarza. Adaś kontrolnie – przy okazji,
a Karolek z wynikami drugiego posiewu moczu. Cóż, znowu coś tam wyszło, ale nic
konkretnego, także mamy zrobić jeszcze raz posiew i porównamy. Podjęłam temat
tych bólów brzuszka Karolka. Szczerze średnio mi się widzi żeby prawie 4
miesięczny niemowlak prawie dzień w dzień płakał, spinał brzuszek, itp… Czasem
jest spokój prze cały dzień, ostatnio nawet chodził w miarę wcześnie spać, a
potem znowu się zaczęło. Męczy go coś i męczy. Podsunęłam lekarce czy czasem
mały mimo, że łapie pierś to może łyka za dużo powietrza przy piciu przez
krótkie wędzidełko podjęzykowe. To było dla niej argumentem i wreszcie zajrzała
małemu na to wędzidełko – no i mamy skierowanie na laryngologie do szpitala, może
w poniedziałek tam skoczymy i zobaczymy co nam powiedzą.
Poza tym w poniedziałek byłam pierwszy raz na rehabilitacji
z Karolkiem. Nie wiem czy wspominałam – neurolog zleciła gdyż ma obniżone
napięcie w linii głowa - tułów (czyli nie dźwiga główki jak leży na plecach) i wzmożone
napięcie lewej strony ciała. Nie miałam oporów żeby iść na rehabilitację, o
byłam bardzo zadowolona gdy chodziłam z Adasiem – wszystko pod ręką –
psycholog, logopeda, pediatra i neurolog. Także w każdy poniedziałek będziemy
sobie dreptać. He he ostatnio wyszłam trochę za późno i miałam takie zakwasy…matko!
Jednak to nasze miasto to pagórkowate jest – zwłaszcza gdy się leci z
wywieszonym jęzorem i pcha pod górkę prawie 7-kilowe dziecko we wcale nie
lekkim wózku ;) Ale zmotywowało mnie to do ćwiczeń i wreszcie wzięłam się za
siebie. Jestem zadowolona z mojego wyglądu nawet ;) Ważę o 6 kg mniej niż przed ciążą :D
Ale jeszcze by się zdało wysmuklić to i owo ;P Także oby mnie chęci i dobre
nastawienie nie opuściło – trzymajcie kciuki ;)
Adaś rośnie jak na drożdżach – czasem patrzę na Karolka i
zastanawiam się kiedy ten czas zleciał – jeszcze niedawno Adaś był taki malutki
i leżał w wózku czy łóżeczku – nawet w tych samych ciuszkach! Mam deja vu! A muszę poszukać paru zdjęć na
których chłopcy wyglądają jak bliźniaki – serio! Ale to jak znajdę to na pewno
wrzucę :) Adaś mnie rozbraja – czasem przyjdzie wejdzie mi na kolana, przytuli
się i mówi: mamusiu…daj cysia Adasiowi… Ha ha ha jest przeuroczy ;P Chociaż wczoraj
przyszedł do mnie, podniósł koszulkę i mówi: Pij mamusiu cysia Adasiowego hihihi Karolkowi też chciał dawać.
Ostatnio coś tam Adikowi powiedział i on na to: Ja nie wiem Adasiu skąd Ty bierzesz te
teksty! A Adaś na to kiwa głową i mówi: Tak,
tatusiu, nie maś pojęcia!
To na serio niezwykłe dziecko – zazwyczaj dzieci raczej nie
odzywają się do obcych, są nieśmiałe, a Adaś przeciwnie. Ostatnio w Carefurze zobaczył
dziewczynkę mniej więcej w jego wieku i woła za nią: Cześ dziewcinko! Dokąd idzieś dziewcinko?” . Gdy wychodzimy ze
sklepu zawsze pięknie mówi dowidzenia,
albo dzień dobry ludziom – i lepiej żeby odpowiedzieć mu bo wtedy woła coraz
głośniej hahahaha. Zagaduje do sąsiadów co robią, i TRZEBA mu odpowiedzieć ;)
Zrobił się trochę taki mamlasowaty, ciągle miauczy o byle co, no ale tłumaczę
to tym, że widzi że Karolek płacze i bierze się go na ręce to i on próbuje.