Mam czasu trochę więc wpadam tu do Was. Adi mój pojechał do pracy, a ja siedzę i myślę. Ostatnio sporo emocji - zaliczyliśmy wizytę na pogotowiu z Adasiem, gdyż spadł nam ze schodów...na szczęście skończyło się na guzie którego już prawie nie widać. Weekend miałam ciekawy - od piątku do dzisiejszego dnia byłam u Gosi. Znacie program "zamieńmy się żonami"?? to u nas zaszła zmiana partnerami - tzn Adiki były u nas, a Ja pojechałam do Gosi. Fajnie tak zatęsknić za drugą osobą. A i odpocząć czasem trzeba od siebie. Choć dzisiaj ta moja tęsknota została zmyta zimną wodą....już w aucie się pokłóciliśmy, a potem to całe popołudnie już było zjechane.... Wieczorem żeśmy jednak pogadali... Wyjaśniliśmy wszystko i jest już dobrze, ale uświadomiłam sobie i mojemu Lubemu ze prawie w ogóle ze sobą nie rozmawiamy...i nie chodzi o normalną rozmowę taką na co dzień, ale taką głębszą. Dopiero gdy nazbiera nam się niedomówień i się powadzimy to dochodzi do dyskusji i ROZMOWY. Także, musimy pracować na tym co nas łączy.
Oboje jesteśmy podatni na opinie innych, więc możecie sobie wyobrazić co się działo po spędzeniu przez mojego Męża prawie dwóch dni w towarzystwie samego testosteronu.... Ale kochamy się i poradzimy sobie ze wszystkim. Mamy dla kogo żyć...