O mnie

Moje zdjęcie
Jestem szczęśliwą żoną i matką... czasem szaloną, czasem zamkniętą... czasem z głową w chmurach, a czasem zdołowaną...ale to chyba normalne;)

piątek, 28 grudnia 2012

:)

Kochani jak tam u Was po świętach?? Ja odpoczywam, niby powinny być spokojne, ale wtedy najwięcej roboty i jeżdżenia ;) także teraz odpoczywamy :) Dziś byłam na wizycie w lekarza. Maleństwo waży już 2200 g! A jaka z niego bułeczka!! Całkiem inny niż Adaś... Już po zdjęciach widzę. Będzie duży... jak do terminu donoszę to ze 4 kg jak nic...! Także zobaczymy jak będzie. Ale wiecie, cudne zdjęcie mamy z USG... najpierw dziubeczkiem robił jak rybka a potem posłał nam takiego całusa...... no sami zobaczcie!
Ale usteczka hi hi hi hi. Przeurocze to zdjęcie!! Napatrzeć się nie umiem!!

Ledwo siedzę tu przy tym komputerze, więc wybaczcie, ale jeszcze tylko wrzucę parę fotek i na dziś skończę. Weekend pracowity mnie czeka bo w niedzielę Adasiek nasz kończy 2 latka :) więc i jutro i w niedzielę imprezujemy :)
Także dziś trochę zdjęć z ostatnich dni:)

Nasz mały majsterkowicz :)

wigilijnie:)

Buziaczek dla Braciszka:)

Buziaczki dla Was:*:*

poniedziałek, 24 grudnia 2012

Świątecznie:)

Kochani, jestem i jest lepiej. Chociaż to był ciężki czas. Oboje z Adasiem wylądowaliśmy na antybiotykach. Ja też brałam, bo stwierdziłam, że lepiej wziąć niż żeby poszło mi na oskrzela i płuca. Także wybrałam mniejsze zło. Teraz już jest dobrze. Na szczęście Adi miał od zeszłego wtorku wolne, więc mógł mnie trochę odciążyć. Gdyby nie to to pewnie nawet nie było by posprzątane na te święta. Po tej chorobie zaczęłam się bardziej martwić jak to będzie po porodzie... Adaś zrobił się strasznie "mamusiowaty"... Nikt się do niego zbliżyć nie może, wszystko "mamusia, mamusia"... Adi go weźmie to tylko słychać: "jatuj! jatuj! mamusiu!" Śmieszne to jest - takie słowa w ustach dwulatka, ale jednak boje się co to będzie jak Maluszek się pojawi. Ech... mam więc o czym myśleć...

Ale nie o tym dzisiaj chciałam. Kochani...

W Wigilię Bożego Narodzenia
Gwiazda Pokoju drogę wskaże.
Zapomnijmy o uprzedzeniach,
otwórzmy pudła słodkich marzeń.
Niechaj Aniołki z Panem Bogiem,
jak Trzej Królowie z dary swymi,
staną cicho za Twoim progiem,
by spełnić to, co dotąd było snami.
Ciepłem otulmy naszych bliskich
i uśmiechnijmy się do siebie.
Świąt magia niechaj zjedna wszystkich,
niech w domach będzie Wam jak w niebie...


Życzymy Wam spokojnych i pogodnych świąt Bożego Narodzenia :)  Ściskam Was wszystkich gorąco!!:*

sobota, 15 grudnia 2012

Chorobowo...

Niestety dopadło i nas... Zeszła noc to był koszmar. Adaś się budził, dostał jakiegoś szczekającego kaszlu... Nie umiał powietrza złapać, masakra... Jak spałam ze 3 godziny ciągiem to było dużo... Dziś pojechaliśmy do lekarza dyżurującego. Byłam pewna że to jakieś zapalenie krtani, więc wietrzyłam, nawilżałam i tak w kółko. A dziś szok - angina + antybiotyk. Skąd się to paskudztwo przyplątało?! Adaś ogólnie humoru nie ma... każde nasze "nie" wywołuje płacz... Jestem wykończona. Do tego i ja mam coś z gardłem - też stawiam na jakieś zapalenie krtani. Antybiotyk mi chciał dać, ale poczekam. Receptę mam, a w poniedziałek najwyżej umówię się do mojej lekarki - konkretna babeczka. No chyba ze mnie przez noc przypili i jutro będę plackiem leżała to najwyżej wezmę. Ale wolałabym uniknąć antybiotyku. Mimo, że można go brać w ciąży to jednak to antybiotyk. Także zobaczymy. Myślałam, że mnie już dziś gorączka złamała ale sprawdzałam dwoma termometrami i nic. Także pewnie ten ból głowy i fatalne samopoczucie to ze stresu i nieprzespanej nocy. A jeszcze jak to w takich sytuacjach jest - Adaś do nikogo tylko "mamusia, mamusia" i koniec. A ja powiem Wam nie czuję się za dobrze. Muszę przyznać, że ostatnio przesadzam z robotami. Ciągle coś robię, nie odpoczywam tylko się krzątam, sprzątam itp. I nic w tym dziwnego gdyby nie to, że i Maluszek i organizm zaczyna się buntować... Bolą mnie kości, czasem podbrzusze, a Mały serio daje mi popalić... Ponoć dzieciaczki przesypiają 15 godzin dziennie...no cóż... na pewno nie nasz mały Przegrzebek ;P Miałam zacząć liczyć ruchy, ale u nas to bym musiała zaznaczać kiedy się nie rusza... Aż czasem zaczynam się za bardzo przejmować czy się coś nie dzieje... Ech mam mętlik... Oby było wszystko w porządku. Ale muszę wziąć się za siebie - w pierwszej ciąży musiałam leżeć w 34 tygodniu bo już miałam 2 cm rozwarcia... A podobno może się to powtarzać w kolejnych ciążach, także to mnie trochę otrzeźwiło. Kurcze, jestem w 31 tygodniu....kiedy to zleciało? Niesamowite...

Ech...idę coś wszamać i spać...trzymajcie kciuki za dzisiejszą noc... Już się boję co to będzie. Buziol:*

poniedziałek, 10 grudnia 2012

Bardziej optymistycznie:)

Patrzę za okno, biało, mroźno... Takie święta bym chciała:) Nie pamięta kiedy ostatnio były faktycznie "białe święta". Zobaczymy, najważniejsze, że Adi nie pracuje w wigilie :) Także spędzimy te święta razem bez stresu, że musi iść do pracy. Dopiero w drugi dzień świąt idzie na rano. Także nie jest źle :) Później może jak się uda będzie miał wolne aż do Nowego Roku :D :D

2 tygodnie do Świąt...doczekać się już nie mogę! Prezenty zakupione, niektóre jeszcze w drodze kurierem hi hi hi. Teraz czas na porządki... ale i one mają w sobie coś fajnego - w końcu niedługo Boże narodzenie :D
Nadszedł czas, kiedy u mnie w domu w kółko słucha się jednej piosenki :) Nastraja mnie bardzo pozytywnie :)

Adaś zaś ma fioła na punkcie wszelkich lampek, światełek itp. U nas choinka będzie się chyba świeciła od rana do wieczora ;P Ostatnio przeszłam się z nim na spacerek już po zmroku, a u wujostwa na przeciwko już od jakichś dwóch tygodni świeci chyba z 15 różnych ozdób lampkowych. Idziemy z Adasiem i pytam czy skręcamy już do domu i lampki jeszcze pooglądać, jak tylko zobaczył że coś tam świeci ruszył biegiem w stronę domu i woła: "Koo-cham!" Pytam więc: "kogo kochasz?" A Adaś na to: "Laa-pek!" No i podgadane :)

Coraz częściej rozkłada nas na łopatki swoimi odzywkami ;)
Zeszłam na chwilę do rodziców, mama obrała mandarynki, no i Adaś się zajada wołając "pysie!" Mama mówi do niego: "Adaś daj dziadziusiowi mandarynkę", Adaś idzie do dziadka który leżał na wersalce, podsuwa mu mandarynkę pod buzie i woła: "Nie chcieś!" i jednocześnie wrzuca mandarynkę do swojej buzi - "niam, niam!"
Myślałyśmy z mamą, że się ze śmiechu posikamy...! Takie teksty najlepiej mieć nagrane, ale nie da się, trzeba by mieć kamery przez cały dzień włączone...

Samo szczęście. Rozbraja mnie też sposób w jaki mnie woła. Nie woła: mama, mamo, ale "ma-mu-siu!". 
Adi go wczoraj kąpał i słyszę jakieś zawodzenie w tej łazience, Adi próbuje go przekrzyczeć i słyszę: "ma-mu-siu! ma-mu-siu!" Weszłam do łazienki, oczko czerwone i Adaś: "mamusiu, oko!" Pytam: "woda Ci do oczka wleciała?" Adaś: "tiak", ja: "nic się nie stało, musisz kochanie uważać, dobrze?" "Dobzie" I zaczął się bawić ;) Mina mojego męża - bezcenna ;P

No właśnie, a propos mojego Małżonka... Prosił, obiecałam więc spełniam obietnicę ;) Muszę pochwalić się jego wczorajszym wyczynem ;) Ogólnie pewnie już coś wspominałam, że Adi lubi od czasu do czasu coś w kuchni zrobić - i nie mówię tu o sprzątaniu, tylko o gotowaniu :) Wczoraj zrobił swoje pierwsze w życiu bułeczki. Muszę przyznać, były pyszne! Jeszcze cieplutkie, z masełkiem i szyneczką....mniam! Sami zobaczcie jaki dumny!:)

Z drugiej strony sama jestem nie mniej z niego dumna ;) :*:*
 A tu jeszcze foteczki w mikołajkowych prezencie Adasia :)

He he he ze ja tam się zmieściłam to można uznać za wyczyn ha ha ha

Pędzę do mojego Brzdąca ;P Bo mi mieszkanko rozniesie:) Miłego dnia!!:D

poniedziałek, 3 grudnia 2012

Sama nie wiem co napisać....

Siedzę i myślę... Miałam zamiar odpowiedzieć na Gosiaczkowe pytanka... ale jakoś nie mam nastroju. Siedzę sama z Adasiem, bo Adi pracuje na 14.30 w tym tygodniu. Dziś musiał iść już o 11 bo jutro przy Barbórce na rano mus wypadło i cały tydzień taki jakiś śmieszny. Nie lubię tej zmiany.... Wlecze mi się dzień niemiłosiernie.... A dziś jeszcze rodzice byli z wynikami tomografii od taty u lekarza.... No i nie jest dobrze... Pewnie kiedyś wspominałam, ze w 2000 roku tata miał udar, od tamtej pory w sumie poruszać się poruszał, ale jednak ciągle się pogłębia. Doszła z czasem padaczka, pojawia się Alzcheimer, symptomy Parkinsona, a dziś jeszcze tomografia wykazała pogorszenie - mózg zaczyna przypominać ser z dziurami.... :( Tyle czasu i człowiek jednak wie, że to wszystko idzie dalej, pogarsza się, ale tak mi nieswojo się strasznie dzisiaj zrobiło....

Bez sensu to wszystko... 

Wczoraj odblokowałam mojego poprzedniego bloga... Przeczytałam pamiętną notkę i wyłam....od kwietnia się nie zdobyłam żeby to zrobić, ale widać było mi to potrzebne. Myślałam, że po takim czasie nie będzie mnie to aż tak bolało, zwłaszcza, że jestem w kolejnej ciąży i czekamy już na Maleństwo. No ale to nie takie łatwe jakby się zdawało. Ale jest dobrze. Napisałam do paru osób z którymi kontakt się urwał. Zobaczymy.

Dziwny dzień, nie umiem sobie znaleźć miejsca... Nie mam ochoty za nic się brać. Cały weekend był przerobiony, bo Adikowi urodziny robiliśmy. I może dlatego nic mi się nie chce... Muszę se wziąć w garść. Może porobimy z Adasiem jakieś ozdoby zimowe... Mały się zajmie czymś a i mi ten czas szybciej minie. Miłego dnia kochani Wam życzę.....i sobie też....Może będzie lepszy...