O mnie

Moje zdjęcie
Jestem szczęśliwą żoną i matką... czasem szaloną, czasem zamkniętą... czasem z głową w chmurach, a czasem zdołowaną...ale to chyba normalne;)

wtorek, 27 listopada 2012

zaległości i nie tylko:)

Witajcie kochani :)

Pozwólcie, że na początku nadrobię zaległości :) Otrzymałam wyróżnienie Liebster Blog od ladybird. Także odpowiem na kilka pytań i nie tylko :)



ZASADY ZABAWY:

Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (i powiadamiasz ich o tym w formie komentarza na ich blogu), wymyślasz 11 pytań i zadajesz wybrańcom:-) Nie wolno nominować bloga, który nominował Ciebie:-)

Oto pytania i moje odpowiedzi:

1. Ciemna bułka z masłem czy kromka z soczystą polędwicą?
Ostatnio przerzuciłam się na ciemny chlebek z masełkiem i żółtym serem, także blisko :)

2. Kolczaste kasztany czy liście paproci?
KASZTANY...uwielbiam złotą polską jesień!!

3. Wspinanie się po drzewach czy skakanie w kopiec piasku?
Myślę, że wybiorę skakanie w piach, bo wspinanie się po drzewach w moim wykonaniu skończyło by się na 100% tym drugim ;)

4. Dziennik pokładowy czy notatki z bezsennych nocy?
Jeszcze parę miesięcy temu wybrałabym notatki z bezsennych nocy, ale ciąża sprawia, że padam z moim dwuletnim synkiem he he :)

5. Surowe klasztorne mury czy przepyszny barok?
Ani to, ani to... wolę przytulne, ale pozbawione przepychu i surowości, pełne dziecięcego artystycznego nieładu...nasze gniazdko ;)

6. Ocean złudzeń czy morze niepewności?
Nie lubię niepewności...ale czy nie jest ona często połączona ze złudzeniami??


7. Małpie figle czy konne harce?
Hi hi hi hi oj małpie figle ;P

8. Portret z martwą naturą czy wysublimowana scena zbiorowa?
Zdecydowanie uśmiechnięte zdjęcia moich najbliższych :)

9. Huragan myśli czy grad niedopowiedzeń?
Huragan myśli - nie raz zrobił spustoszenie w mojej głowie...;)

10. Zasuszone róże czy uśmiechnięte słoneczniki?
Kocham słoneczniki!! I róże też - ale te kwitnące i żywe :)

11. Seks w muzeum zabytkowej porcelany czy miłość w galerii osobliwości?
Czy to ważne gdzie?? Najważniejsze, że z NIM.....:)

Tyle o mnie he he:) Ja natomiast zapraszam do zabawy następujące osoby:
1. Pełnoletnia
2. Skarby Mamy
3. Oceana
4. PoCzasie
5. Ognista
6. NaKrańcuNieba
7. Nadziei Promyk
8. Zakręcona Aga
9. Magda
10. Pisaninka
11. ZwyczajnaMama

No i oczywiście moje pytania hahahaha - zapomniałam ich wpisać ;P
1. Zachód słońca z kieliszkiem wina czy jego wschód z filiżanką kawy?
2. W wolnej chwili lubię.....
3. ........... sprawia, że czuję się najszczęśliwszą osobą na świecie.
4. Nigdy nie zrobiłabym/zrobiłbym........
5. ....................... tylko wtedy gdy nikt nie widzi.
6. Marzę o..........
7. Aktywny wypoczynek czy wylegiwanie się na kanapie?
8. Czego najbardziej w sobie nie lubisz?
9. Moją największą zaletą jest.......
10. Chodzenie po górach czy wylegiwanie się na plaży?
11. Co jest Twoim największym sukcesem?

I uwaga, uwaga..... mój mąż wymyślił jeszcze jedno.....ha ha ha ha obiecałam, że wrzucę ;P tai bonusik ;P
12. Pachnący i sztywny biznesman czy spocony i szalony ryl??

hahahahahahahahahaha nic dodać nic ująć ;P

Zapraszam do zabawy:P

A teraz może coś z nowości:)
Skończyliśmy remont kuchni mamy...jak dobrze!! Dziś w sumie pierwszy dzień Adi spędził z nami. 3 tygodnie zajęło mu wyremontowanie kuchni na dole. Ja się nie narobiłam, ale to że nie mogłam na niego liczyć przez ten czas było dla mnie bardzo męczące. Przychodził z pracy, jadł obiad i znikał na dole...wieczorem ewentualnie Adasia umył i znów znikał...później spać i znów do pracy.

Na szczęście już po wszystkim. Teraz zaczął się jednak równie szalony czas. W sobotę byliśmy na urodzinach u bratowej Adika, w niedzielę u znajomych, jutro Adi ma urodziny, więc wpadną jego rodzice. Także czeka mnie dzień latania. W czwartek wpadną Gosiaczki - jakaś miła odmiana ;) No i w sobotę oficjalna impreza urodzinowa. Także najbliższe dni będą pełne...roboty. Ale czego się nie robi dla ukochanego?? ;)

W piątek miałam wizytę u ginekologa. Mały rośnie jak na drożdżach:) jestem w 28 tygodniu ciąży, mały waży już 1300 g, także kawał chłopa będzie:) Skopał ultrasonograf he he he. Na wizytę zabrałam moją mamę, zaproponowałam jej to bo kiedyś takich "cudów" nie było. Dla mnie to normalne, ale dla niej? Widziałam, że było jej miło. Adasia wzięliśmy ze sobą, jak zobaczył na monitorze maluszka to zaczął wołać "dzidziuś, dzidziuś! ny ny!". Później pytałam go czy chce dzidziusia w domu, czy będzie pomagał mamusi opiekować się dzidziusiem, a on na to: "tiak", a gdy zapytałam: "tak? a co będziesz robił?", a mój synuś na to z poważną minką: "niosił!" Szczęka mi opadła :) myślałam, że nie będzie wiedział co powiedzieć, albo coś po swojemu powie, a tu proszę! Nie wiem skąd mu się to wzięło ;) Ale przyznać muszę, że gada coraz więcej. Zaczyna powoli składać po dwa wyrazy. Codziennie nas czymś zaskakuje! Niesamowity czas...
Uśmialiśmy się ostatnio, bo po wizycie mówię Adasiowi, żeby powiedział tatusiowi kogo dziś widział, a Adaś na to: "Kajojka". No i sprawa jasna co do imienia ;) Kto wie, może i zostanie Karolek ;)
Ale powiem Wam, ze się wzruszyłam na wizycie. W 5 tygodni maleństwo przybrało ponad 600 g, i nie mogę się napatrzeć na zdjęcia z USG...buźka zrobiła się okrąglutka...taka już "noworodkowa". Niesamowity jest!! Już nie umiem się doczekać tego Pączuszka ;P
Ech, najważniejsze, że Mały jest zdrowy. Ja osobiście czuję się średnio - w sumie zależy od dnia. Bóle kości to podobno norma, tym bardziej, że po pierwszej ciąży jeszcze nie zdążyło wszystko wrócić do normy. Także, muszę to przetrwać. Co tam - jeszcze ok 12 tygodni.... Czas to się zastanawiam, jak ja będę funkcjonować za miesiąc, dwa jeśli teraz już czasem jest ciężko.

Poza tym...hm...siedzimy z Adasiem w domu. Ostatnio w naszym mieście wszystkie parametry zanieczyszczenia powietrza 6-KROTNIE PRZEKROCZYŁY NORMY!! Najlepiej z dziećmi nie wychodzić. Ludzie palą jakieś świństwa w piecu i później tak to jest. W przedszkolach przesiane, bo dzieci kaszlą i cherlają.... A Adaś jeszcze taki podatny na to jest i źle przechodzi różne kaszle. Także staramy się dbać o siebie jak można. Oby jak najdłużej było jak jest...

No nic... Idę zjeść pomelo - stało się moją miłością i dziennym rytuałem od jakiegoś czasu. No i spać...sama...no cóż, jak trzeba to trzeba. Ściskam Was mocno:)

sobota, 17 listopada 2012

.... o_O

Pisać nie pisać....oto jest pytanie. Tyle we mnie negatywnych myśli... Jestem wzburzona, zła, a jednocześnie jest mi najzwyklej w świecie przykro... Oznajmiłam Adikowi, że nie zamierzam już ważyć słów i przejmować się moimi teściami. Mam dość... Olewałam fakt, że zepsuli nam drugi dzień wesela - ciągle gdzieś to we mnie siedzi mimo, że tyle czasu minęło...ale jeśli chodzi o moje dziecko nie dam sobie w kaszę dmuchać. Przyjeżdżają tylko jak mają coś do załatwienia w naszym miasteczku, siedzą max godzinę. Przed wczoraj pobili rekordy wszelakie - począwszy od tego, że siedzieli całe 40 minut, a zakończywszy na przekroczeniu wszelkich granic. Kochani, czy rozsądny i odpowiedzialny człowiek da dwuletniemu dziecku zapalniczkę do zabawy???? Rozwinę temat. Adaś wyciągnął teścia do kuchni, stwierdziłam, że nie będę przecież ich pilnować - no przecież teść to dorosły człowiek... Słyszałam ze tam coś robią, bawią się itp. Za chwilę słyszę: "Idź pokaż mamusi co masz". Moje dziecko wlatuje do pokoju z zapalniczką w ręce i krzyczy: "ogień, ogień!". Mnie wmurowało. Teść bierze Adasia na kolana i mu załącza zapalniczkę żeby Adaś mógł sobie zdmuchnąć płomień, i daje mu wspomniany przedmiot, a mój synuś usilnie próbuje sam go włączyć. Zmroziło mnie, doskoczyłam i pytam czy nie ma lepszych rzeczy do roboty niż dawanie dziecku zapalniczki. Zabrałam zapalniczkę co wywołało ogromny płacz i protest Adasia. Biorę go na ręce i tłumacze, ze nie wolno, itp. Gadkę odwaliłam, a Adaś odpycha się ode mnie i woła "dziadziusia, dziadziusia!" Na to szczęśliwy "dziadziuś" bierze go na ręce: "moje kochane, chodź do dziadziusia!" i wali następującym tekstem: "dziadziuś nie może Ci dać BO MAMUSIA ZABRONIŁA, ZBIŁA BY MNIE jakbym Ci dał". No myślałam że mnie szlag na miejscu trafi! Wkurzona wołam, żeby nie gadał że ja nie pozwalam tylko że W OGÓLE NIE MOŻNA BAWIĆ SIĘ OGNIEM! Wierzcie mi, minęły 2 dni, ale pisze to i cisną mi się słowa jakich się wstydzę! A na odchodne pyta Adasia czy z nim jedzie - Adaś oczywiście, ze TAK. A on na to, że nie możne jechać bo MAMA BY SIĘ ZAPŁAKAŁA, SPAĆ BY NIE MOGŁA! Powiedzcie mi jak mogę być spokojna?? Jak mogłabym spać wiedząc, że moje dziecko jest z kimś kto uczy go takich rzeczy?? Ale pomijając to co on mu pokazuje, boli mnie strasznie jak przedstawia mnie - jako matkę w oczach Adasia. Nic się dla niego nie liczy - najważniejsze jest to, żeby on wyszedł na świetnego dziadka, a mama jest bee bo zabrania. To nie jest pierwsza taka akcja. Było ich kilka  po prostu im nie ufam. Nie chcę żeby zajmowali się Adasiem. I po czasie zrozumiałam dlaczego dzieci od braci Adika też nigdy tam nie zostawały - teraz to rozumiem i wcale się im nie dziwię...

Miałam tylko podzielić się z Wami tym co mi na wątrobie leży, a tu taki wywód mi się stworzył.... Nieźle... Jakby tego wszystkiego było mało ledwo chodzę... Od par dni pobolewają mnie kości w podbrzuszu, a dziś kość ogonowa boli mnie tak że ledwo się ruszam... Byle do piątku - do wizyty u lekarza. Do tego Adasiowi wyłazi kolejna piątka i jego humor jest jaki jest, także mam "wesoło".... Adi jeszcze do pracy pojechał na noc... nie pozostaje mi nic innego jak iść i się położyć spać. Mam nadzieję, że będzie lepiej jutro... Ściskam Was gorąco i miłego weekendu życzę :)

wtorek, 13 listopada 2012

Wszystkiego po trochu :)

Wczoraj wieczorem obejrzałam z moim Ślubnym film "Nietykalni". Jest z zeszłego roku i zajmuje 3 miejsce w rankingu światowym filmów zaraz po "Skazanych na Shawshank" i "Ojcu chrzestnym". Poleciła mi go Piboszka. Kochani! Nigdy jeszcze nie widziałam filmu który mnie wzruszył a jednocześnie momentami płakałam ze śmiechu! Gorąco Wam polecam ten film. Jest rewelacyjny!! Jest oparty na faktach , a prawdziwi bohaterowie nadal żyją. Zastanawiałam się czy go zobaczyć gdy usłyszałam ze wzruszający, bo ja to przy filmach wyję jak bóbr...ale nie żałuję, że zobaczyłam. Nie ma jakichś konkretnych scen wyciskających łzy litrami, ale cała fabuła...jest niesamowita. Ja osobiście jestem pod wrażeniem i nie dziwię się tak wysokiemu usytuowaniu w rankingu filmów. Ech, więcej nie piszę ;) Polecam i tyle :) 

Poza tym u nas remont trwa. "Bagagan" - jak to mówi Adaś - jest wszędzie. No ale przy remoncie nie da się tego uniknąć. Adi wziął sobie 3 dni urlopu żeby pociągnąć z gipsowaniem i kafelkowaniem. Tak sobie myślę, czy uda się nam gdzieś jutro wyskoczyć... Jutro stuknie nam 5 lat odkąd jesteśmy razem. Gdyby ktoś mi powiedział wtedy że za 5 lat będę mężatką z dwójką dzieci...nie uwierzyłabym... Nie wiem kiedy to zleciało. No może uda się coś wymyślić :) 

A tak... hm... wstałam dziś w dobrym humorze:) Mąż obok, Synuś gramolący się do naszego łóżka, tulący się do matki i składający mokre buziaki na pół twarzy hehehe, no i drugi grzebiący się tak jakby chciał wystawić nogi przez brzuch - czyż można chcieć więcej? Ech... Jest dobrze. Do szczęścia to mi się tylko marzy, żeby drugiego szkraba tak przytulić już do siebie. No ale jeszcze 3 miesiące...chociaż wyglądam jakbym  miała za 2 miesiące rodzić (i tak się też czuję ;P). 

A no i najważniejsze... Kochani dziękuję Wam za wszystkie te miłe słowa które zostawiacie w komentarzach. Nie odpisuję na każde z osobna, ale każde kolejne powoduje uśmiech na mojej buzi i w serduchu :*:*:* Miłego dnia kochani Wam życzę :) pozdrawiam:D:D

poniedziałek, 5 listopada 2012

Zaległości:)



Na początek zaległości:) Najpierw wyróżnienie jakie otrzymałam od Zwyczajnej Mamy:)

Zastanawiałam się kogo mam wybrać… ale nie umiem hi hi hi tak bardzo lubię zaglądać do Was wszystkich… Gdybym nie uważała Was za kogoś wyjątkowego to po prostu by mnie tu nie było a i nie zaglądałabym do Was. Także kochani muffinka wyróżnieniowa dla Was wszystkich :*:* 
 
A teraz ciąg dalszy zaległości. A jest tego trochę. Nie umiem się ostatnio zebrać na pisanie, zaglądam czasem do Was mimo, że komentarza nie zostawię. Może to przesilenie…. Może pogoda… a może po prostu mi się nie chce ;)  Komputer ostatnio włączam wieczorem jak Adaś pójdzie spać, bo inaczej to jak widzi, że siedzę przed laptopem to chce robić „pisiu pisiu” albo teledyski oglądać, także po prostu go nie włączam ;) A odkąd nie śpi już w dzień w ogóle to nawet wieczorem gdy padnie dużo wcześniej niż kiedyś ja padam. Jak mam siły to wklejam zdjęcia do albumu – bo wywołałam zdjęcia od momentu jak w ciąży z Adasiem byłam i mam trochę roboty. Jednak fajnie się to robi…te wszystkie zdjęcia malutkiego Adasia…napatrzeć się nie mogę! Nie do wiary, że niedługo będziemy mieli takiego Maluszka…

Moje samopoczucie jest lepsze, chociaż nerwowa jestem. Szybko można mnie wkurzyć – liczę, że po porodzie trochę się wyciszę. Oby!

Adaś. Zrobił się z niego mój Cycuś… ;) chociaż najszczęśliwszy by był gdyby miał obok i mamusię i tatusia. Jak jest ze mną to tatę wspomina, a zostawić go z Adikiem to „mama, mama”. Także ostatnio postanowiłam, że codziennie musi z Adikiem czas spędzić bo stracę się na 4 dni do szpitala i co? Będą tu obaj wyć. A rozgadał się strasznie. Nie zliczę już tych słów. Słodki jest mówiąc: mamusia, tatuś. Zwierzęta to już nie są tylko dźwięki jakie wydają, ale konkretne nazwy. Już idzie się z nim dogadać. Zaskakuje mnie z dnia na dzień.
Ostatnio też zaczął mówić kocham.
Pytam go: A kogo kochasz Adasiu?
Adaś: Kiekiełko (krzesełko – do karmienia)
Ja: A kogo jeszcze?
Adaś: (z wielkim uśmiechem na buzi) ma – mu – się!
No i jak tu nie oszaleć z miłości ha ha ha ha!
Ostatnio też powtarzam ile ma latek – upodobał sobie, że „tsi”. Powtórzyłam mu kilka razy że dwa, pokazał na paluszkach i po chwili pytam: No to powiedz mi ile masz latek Adasiu? A Adaś (z tym swoim szczerym uśmiechem): Duzio!!
No i pogadane. Coraz więcej udaje mu się takich tekstów szczelić, że ze śmiechu nie umiemy:)
Wczoraj tez pierwszy raz miał foszka ;) na spacerze nie dałam mu pospać i jak go wyciągnęłam z wózka to minę zrobił wielce obrażoną i później już do wieczora siedział mniej więcej tak: 

 Ech… Od  jakiegoś czasu też słucha Dzidziusia w brzuchu. Jak trafi na moment kiedy się rusza to krzyczy: „mamo, mamo, plum, plum!! Dzidziuś!!” ha ha ha ha.
Także kupa śmiechu z nim ostatnio. Ciekawe jak to będzie… Ech, pędzę do tego mojego Stworka, bo biega i woła, że garaż chce budować. Ściskamy Was gorąco:)

Baj baj:D:D